sobota, 21 lutego 2015

{5} Morderca morderca morderca



" ...zawsze chciałam wiedzieć, dlaczego ludzie zabijają. Teraz już wiem, że to najpierw ich "zamordowano".
- Barbara Rosiek "Byłam schizofreniczką"

Okno w pokoju Mai jest wybite, a wszędzie dookoła leżą odłamki szkła. Pośród rozbitej szyby leży zakrwawiony nóż z przywiązaną do niego kartką. Głośno przełykam ślinę i podnoszę broń. Odczepiam karteczkę. Aby ujrzeć tekst zawarty w środku, muszę ją rozłożyć, lecz mdli mnie na widok szkarłatu plamiącego prawie cały zwitek papieru. Wiele razy w życiu widziałam krew, ale nigdy aż tak nie bałam się tego czerwonego koloru, niesamowicie dobrze znanego mojej pamięci.
Czyjeś ręce wyjmują mi kartkę z rąk, a ja stoję jak sparaliżowana i patrzę na swoje dłonie. Są czerwone. Są całe czerwone. Po nadgarstkach spływa mi rubinowa ciecz, kapiąc na ziemię i wsiąkając w jasny dywan. W moich dłoniach wciąż tkwi nóż cały zabarwiony krwią, który jeszcze bardziej brudzi moje ręce.
Z mojego gardła wydobywa się wysoki krzyk, a śliska od cieczy broń upada na podłogę, w sam środek plam. Odskakuję do tyłu i czuję jak ktoś łapie mnie za ramiona. Moja pierś szybko unosi się i opada, a ręce drżą. Zauważam, że nie ma na nich, nawet w połowie tyle krwi, ile było przed chwilą.
Wydawało mi się. To wszystko moja wyobraźnia.
- Wszystko dobrze, mia bella – uspokaja mnie Fabio. – To nie twoja krew. Wszystko dobrze.
Omal nie wybucham śmiechem. Doskonale wiem, że to nie moja krew. Nie ma pojęcia dlaczego tak zareagowałam.
Zamykam powieki i obrazy zalewają moją głowę. Człowiek błagający o litość. Nóż. Ludzie biegający dookoła. Alarm nieprzyjemnie drażniący słuch i migające światła. Wszystko to przygniata mnie swoim ciężarem i znika prawie w tym samym momencie, kiedy się pojawia. Nagle wszystko zwalnia, a ja widzę tego samego człowieka, wpadającego na ścianę i rozpaczliwie proszącego o łaskę. Nie ma dokąd uciec. Przed sobą widzę dłonie o smukłych, długich palcach wprawnie trzymających nóż. Zbliżają się coraz bardziej, a gdy po twarzy mężczyzny zaczynają płynąć łzy, napastnik szybkim ruchem wbija nóż w brzuch nieznajomego, aż po samą rękojeść. Przekręca ostrze, aby upewnić się, że mężczyzna nie żyje, po czym brutalnie je wyszarpuje. Ofiara upada, w kałużę swojej własnej krwi.
Otwieram oczy.                          
I ja też upadam.
- Mia bella! – Krzyczy chłopak i rzuca się ku mojemu skulonemu na dywanie ciału.
Cała się trzęsę, a moje zęby nieznośnie szczękają. Morderca morderca morderca.
- Mer! – potrząsa mną.
Gwałtownie nabieram powietrza i podrywam się na nogi. Udaje mi się zrobić tylko kilka kroków i znów przewracam się do tyłu.
Fabio podchodzi do mnie, aby mi pomóc, a ja odsuwam się pod samą ścianę.
- Odejdź – chrypię.
Chłopak zatrzymuje się w pół kroku i spogląda na mnie.
- Mer…
- Odejdź – powtarzam pewniej. Zapomniałam już jak melodyjny i dziewczęcy jest mój głos. Brzmiał bardziej, jakbym była przestraszona niż jakbym mu groziła.
Mimo wszystko Fabio przybliża się jeszcze bardziej.
- Nie podchodź do mnie! – krzyczę, ale on nadal mnie ignoruje i zamiast tego bierze mnie w ramiona. – Puść mnie! – szamoczę się w jego objęciach, ale po chwili się poddaję, czując, że on mnie nie puści. – Nie dotykaj mnie, proszę – szepczę.
Przez chwilę stoimy w ciszy, a ja zauważam, że Maia przygląda nam się z zainteresowaniem.
- Boże, jest taki piękny – mamrocze Fabio w moje włosy.
- C… Co? – dziwię się. On musi dalej mnie przytulać mnie puścić. Nie chcę, aby obejmował mnie za morderstwo; za takie rzeczy nie dostaje się nagród.
Chłopak wzdycha głośno i zakręca sobie kosmyk moich włosów wokół palca.
- Twój głos – odpowiada z rozmarzeniem, patrząc na moje usta. – Jest cudowny.
Wybucham zduszonym śmiechem, rozbawiona niedorzecznością całej sytuacji.
- Co? – pyta, Fabio, powstrzymując uśmiech.
Kręcę głową i próbuję przestać się głupkowato uśmiechać. Nie wychodzi mi to, ponieważ udało mi się coś powiedzieć, mimo wszystkich ich złudnych zapewnień, dalej mogę mówić.
Przypominam sobie, kiedy pochylali się nade mną i mówili, a blade światło z pojedynczej żarówki na suficie zmuszało moje oczy do zamknięcia, abym nie widziała ich twarzy. Pamiętam, jak zapewniali, że mowa już nigdy nie będzie mi potrzebna, kiedy trafię do świata zmarłych. W tym samym momencie otworzyłam lekko oczy i przede mną błysnęło srebrne ostrze jakiegoś narzędzia. Z mojego gardła wydobył się przeraźliwy krzyk…
Otrząsam się z niemiłych wspomnień i od razu poważnieję. Spoglądam na zamyśloną minę chłopaka, bawiącego się zakrwawionym zwitkiem papieru. Wysuwam się z jego objęć.
- Kartka – mówię.
Fabio błyskawicznie rozkłada papier i przez chwilę przygląda się wyrazom. Marszczy brwi, koncentrując się na nabazgranych tam wyrazach.
- Co jest tam napisane? – Maia piszczy z przejęciem.
Chłopak wzdycha. Otwiera usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale po chwili kręci głową i podaje wiadomość mi.
- "Wiemy, że tu jesteście, Wybrańcy. Nie ukryjecie się przed nami." – czytam z lekkim wahaniem. – Co to oznacza? – rozglądam się po moich towarzyszach.
- Nie mam zielonego pojęcia. – Maja splata ręce na piersi, mówiąc obojętnym tonem. – Ale pomysł z nożem był bardzo oryginalny – uśmiecha się. – Nie wiem tylko, czy przewidzieli twoją reakcję, czy po prostu im się poszczęściło.
Posyłam jej mordercze spojrzenie, ale ona mnie ignoruje.
- No i wiemy, że musimy się stąd wynosić w cholerę – podsumowuje dziewczynka, a ja unoszę brwi, gdy przeklina. – Nie patrz tak na mnie, tylko się skup – karci mnie.
Przewracam oczami i rzucam spojrzenie na zamyślonego Fabio. Ciekawi mnie o czym tak duma.
- Dziwi mnie ich lekkomyślność – wyznaję.- Gdyby naprawdę mocno im na nas zależało, nie mówiliby nam, że idą. To nie miałoby sensu. – Marszczę brwi, gdy dociera do mnie absurdalność sytuacji.
- Masz rację – odzywa się chłopak. – Ale co jeśli oni zrobili to, żeby nas nastraszyć, a w rzeczywistości liczą na to, że nas stąd wykurzą?
Ups, o tym nie pomyślałam.
Krążę nerwowo po pokoju, zastanawiając się, co moglibyśmy zrobić.
Jeśli  Łowcy rzeczywiście czekają na zewnątrz, to nie ma znaczenia, czy wyjdziemy czy nie. Równie dobrze mogą nas dopaść w środku, jak i na zewnątrz. Ale jeśli ich tu nie ma i mają zamiar przyjść tu kiedy indziej, to ucieczka wydaje się lepszym pomysłem niż czekanie na jakiś cud. A poza tym wydaje się najbezpieczniejsza.
Przystaję i widzę, że przyjaciele gapią się na mnie, jakbym to ja miała rozstrzygnąć, co zrobimy. Spuszczam wzrok, nerwowo skubiąc skrawek t-shirtu.
- Nie chcę stąd wyjeżdżać – mówię cicho. – Mieszkam tu od trzech lat i zdążyłam pokochać to miejsce. Jest dla mnie domem. – Unoszę oczy, obserwując ich reakcję. Stoją, przyglądając mi się z napięciem i współczuciem, a Fabio nerwowo przygryza wargę. – Ale musimy uciekać. Nie możemy tu zostać, tylko ze względu na moje głupie przywiązanie.
Maia przewraca oczami, ale kiwa głową. Fabio podchodzi do mnie i przyjacielsko obejmuje ramieniem.
- Cieszę się, że się dla nas poświęcasz – szepcze mi do ucha, a robię zirytowaną minę. Nie mam zamiaru się dla niego poświęcać, po prostu ratuję własny tyłek. – To kiedy się wyprowadzamy? – pyta głośniej.
- Teraz.
Dziesięciolatka szeroko otwiera oczy, lecz nic nie mówi. Bierze do ręki swojego misia, którego jej podarowałam i staje gotowa przy drzwiach. Posyłam jej ciepły uśmiech.
- W sumie tylko ty musisz się spakować. – Chłopak zarzuca na ramię worek marynarski i uśmiecha się szeroko. Ma rację. Tylko ja nie jestem gotowa.
Szybkim krokiem wchodzę do pokoju i wrzucam do plecaka kilka najważniejszych rzeczy – mój notatnik, długopis, jakieś ubrania. Po chwili namysłu dorzucam do tego wszystkiego wisiorek, który dostałam od przyjaciółki, zanim zabrali ją, tak samo jak mnie później.
Przesuwam palcem bo miedzianym ptaku z rozłożonymi skrzydłami, jakby ktoś uwiecznił go na tej błyskotce, spoglądając na niebo i zatrzymując go w locie na wieczność. Każda jego część wydaje się tak delikatna i krucha, jakby miała się rozpaść w mojej dłoni. Cienki łańcuszek przelatuje mi przez palce, kiedy lekko poruszam ręką. Zawsze kiedy jest mi smutno, wyjmuję ten wisiorek i przyglądam się tak długo aż mi przejdzie; nie wiem co bym bez niego zrobiła. Nie mogę go tu zostawić.
Ostatni raz rozglądam się po pokoju i kiedy go przeszukuję, moje oczy natrafiają na zeszyt Fabio. Musiał go tu zostawić, po naszej ostatniej rozmowie, brutalnie przerwanej przez Maię. Uśmiecham się pod nosem i podnoszę go z podłogi, wychodząc z pomieszczenia. Jeszcze nam się przyda.
Rzucam mojemu mieszkaniu ostatnie spojrzenie przez ramię, po czym zamykam drzwi, bezgłośnie szepcząc słowa pożegnania. Naprawdę będę za nim tęsknić. Biorę głęboki wdech. Czas, aby ponownie zacząć uciekać.

------------------------------------------------
Wiem, trochę mnie poniosło w tym rozdziale i przez to Mer wyszła na całkowitą psychopatkę :') Ale spójrzcie na to z innej strony... Mercedes wreszcie zaczęła mówić!
Początkowo chciałam spełnić Wasze marzenia i jej pierwsze słowa miały być słowami "Kocham cię" skierowanymi do Fabio, ale potem tak jakoś wyszło, że zaczęła gadać tutaj XD
Chociaż może jeszcze spełnię Wasze marzenia o big love z Fabio... 
Ups... spoiler? XD
Czekam na Wasze komentarze i naprawdę dziękuję za te pod poprzednim postem :* Jesteście cudowni i nie wiem co bym zrobiła gdyby nie Wy <3
PS Założyłam twittera (wreszcie ^^) Tam też możecie się ze mna kontaktować lub mnie obserwować ;) Za każdą obserwację się odwdzięczam <3 >>>>>> @Snoopyjul
PS#2  Zaczęłam pisać moje ff o Ashtonie Irwinie na wattpadzie :3 >>>>> Headscarf love || A. Irwin
A oprócz tego zaczęłam, również na wattpadzie, nowe opowiadanie fantasy, tym razem (moje pierwsze) w narracji trzecioosobowej ^^ >>>>> The lethal love
Mam nadzieję, że zajrzycie na oba :* 

Kocham Was, wiecie o tym ? <3 <3 <3

12 komentarzy:

  1. Wow. I what? Ona się odezwała. No tak, trochę bardziej romantycznie by było, gdyby rzeczywiście jej pierwszymi słowami było: "kocham cię", ale co tam, ważne, że w ogóle się odezwała XD
    Rozdział oczywiście jest świetny, ale o tym chyba nie muszę Ci przypominać, prawda? :D
    Uwielbiam Maię... I całą resztę bohaterów! :D Tylko zauważyłam, że raz napisałaś "Maja", ale to akurat nie za wielki błąd :D
    I teraz znowu tyle pytań: kto ich goni?, czy naprawdę ich goni?, gdzie ten ktoś (lub ci ktosiowie) jest (są)?, gdzie uciekną bohaterowie?, CO BĘDZIE DALEJ?! :3
    Pisz szybko dalej, bo nie wytrzymam! ^-^
    Chciałam tylko o coś zapytać. Napisałaś tak: "Nie chcę, aby obejmował mnie za morderstwo; za takie rzeczy nie dostaje się nagród.". Czyli to oznacza, że ona kogoś zamordowała, tak? :o Biedna :<
    I jeszcze jedno, tym razem z ciekawości - czemu opowiadania na wattpadzie? :) Tak tylko pytam c:
    Czekam na kolejny i życzę masy weny! :3

    PS.: Na arrowtales.blogspot.com nowy rozdział, mam wielką nadzieję, że wpadniesz, może nawet się odezwiesz, byłoby mi bardzo miło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc po kolei :D
      Mogłam przez przypadek napisać "Maja" zamiast "Maia" lub word mógł mi poprawić :') Nie sprawdzałam tego rozdziału, ale postaram się poprawić ten błąd ;)
      Na pytania typu "kto ich goni?" nie mogę odpowiedzieć, bo będzie to spoiler. Przepraszam :(
      Piszę najszybciej jak się da, ale ostatnio brakuje mi weny do... właściwie wszystkiego, przepraszam przepraszam przepraszam :'(
      Co do morderstwa to kolejna tajemnica, ale wróć do tego fragmentu:
      "Zamykam powieki i obrazy zalewają moją głowę. Człowiek błagający o litość. Nóż. Ludzie biegający dookoła. (...) Ofiara upada, w kałużę swojej własnej krwi."
      To powinno Ci to choć trochę naświetlić. ;)
      Szczerze?
      Nie mam pojęcia dlaczego zaczęłam pisać na wattpadzie, ale wydaje mi się, że tam łatwiej zdobyć czytelników :) Co do ff to na bloggerze również je publikuję >>> Headscarf Love
      A jeśli chodzi o drugie opowiadanie to ma ono już tam kilku czytelników i mimo wszystko mam nadzieję, że Ci to nie przeszkadza i mimo wszystko będziesz czytać, bo jesteś moją najukochańszą czytelniczką Green <3 wiesz? Komentujesz wszystko, zawsze mnie chwalisz i... po prostu nie mogłabym sobie wymarzyć kogoś lepszego ^^ Dziękuję :*

      PS Nie wiem czy widziałaś, ale na Opowiadaniach książkoholiczki pojawił się nowy rozdział "Don't leave me, my love" :)

      Usuń
    2. Właśnie nie byłam pewna, czy ty wtedy (we wspomnianym fragmencie) ona zabiła, czy może przypominała sobie czyny kogoś innego ;) Także dzięki za pomoc :D
      No, z Tobą na zawsze! :3 Ale pamiętaj, że to Ty zaczełaś! Jako pierwsza komentatorka na moim pierwszym blogu! Wiesz, jak się wtedy ucieszyłam, że ktoś ocenił bloga? :3 Wiesz, jak napisałaś? O tak: "Bardzo ciekawi mnie postać Addie i nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału :D Obserwuję i zapraszam do mnie: wrote-by-book.blogspot.com Również niedawno zaczęłam ;)" XD I widzisz, ja po prostu nadal trwam :p I nie zamierzam Cię opuszczać ^-^
      Prawdę mówiąc, rozdział czytałam już wcześniej, ale byłam święcie przekonana, że tam się odezwałam, także wybacz pomyłkę XD
      Wattpadaem się nie zniechęcam, specjalnie dla Ciebie założyłam konto i istnieję pod nazwą "bat4man" :D Sama zobacz, zostaiwłam komentarz ^-^

      Usuń
    3. Widziałam Twój komentarz <3 Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem Ci wdzięczna :* Chciałam wczoraj na niego odpowiedzieć, ale tak się ucieszyłam, że założyłaś konto specjalnie dla mnie, że aż się rozpłakałam :)
      Dziękuję <3
      Postaram się częściej komentować u Ciebie :*

      Usuń
  2. Przeczytałam już wczoraj, ale było trochę późno... Świetny rozdział! I ten tytuł ;) Ona zaczęła mówić! Wspaniałe! Ale... Kto ich goni?! Cóż za akcja ♥ Tak bardzo, bardzo nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Co tu jeszcze pisać? To że jest cudownie? Nie... to już mówiłam... To śmieszne że Mercedes (jak to powiedziałaś) wyszła na wariatkę ^.^ To wszystko jest słodkie... No cóż jeszcze raz powiem "Wspaniałe!" i kończę... Szybko pisz kolejny rozdział! Życzę dużo weny ;)
    PS Jeśli masz czas i ochotę to chcę poinformować że na http://edenofthefuture.blogspot.com/ nowy rozdział ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Piszę ten komentarz trzeci raz. * BARDZO nie lubię bloggera*
    Więc... rozdział cudowny :3 Ucieszyłam się, że Mer się odezwała! ♥ Oczywiście niesie to ze sobą pytania- dlaczego nie mogła mówić?
    "Pamiętam, jak zapewniali, że mowa już nigdy nie będzie mi potrzebna, kiedy trafię do świata zmarłych"
    Czy to jakaś kara za morderstwo?
    Czy to ci sami ludzie, którzy zabrali jej przyjaciółkę?
    Dobra... muszę skończyć. Psuje Twoje świetne opowiadanie moimi rozmyśleniami :/ Jednak wynika to z faktu, że nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Jak i TRUE LOVE z Fabio i happy endu :') Ale podejrzewam, że nie nastąpi on tak szybko...
    Życzę Ci ogromy weny!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog.
    Ogólnie podoba mi się Twój styl pisania, bohaterowie chociaż są trochę za emocjonalni XD
    kto całuje się z osobą poznana parę chwil wcześniej XD albo poznaje nowa osobę i na wstępie się do niej przytula :") ale pomijając XD Mer jest fajna dobrze, że zaczęła wreszcie mówić. Ogólnie Fabio to taki trochę ideał, mam nadzieje na wielką miłość z Mer <3 ale zastanawia mnie jedno, Mer była sama przez 3 lata w tym hotelu a w ciągu jednego dnia pojawiają się w nim dwie osoby takie jak ona i masa Łowców. Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  5. ohh w końcu się odezwa, a więc mogę się oderwać od twojego bloga i czekam na następny wpis.
    Mam nadzieję, ze cała trójka znajdzie wkrótce nowy, bezpieczny dom!

    http://dreaming-fangirl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cześć <3

    Przychodzę, aby Cię poinformować, że właśnie zostałaś nominowana do LBA!!! Mam nadzieję, że bierzesz udział i odpowiesz na pytania, a jeśli nie, to proszę, napisz mi o tym tutaj:

    http://dreaming-fangirl.blogspot.com/p/lba.html

    pozdrowienia, uwielbiam twojego bloga - pisz jak najwięcej <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzień dobry! Kurde, jest 23:30... No to dobry wieczór w takim razie!
    Takie małe pytanko... Nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli znajdę Twoje miejsce zamieszkania, wezmę ze sobą siekierę i urządzę wesołą wycieczkę do Twojego pokoju w celu nakrzyczenia i wymachiwania narzędziem przed twarzą? :) Bo właśnie to Ci się należy! Czemu nie ma tu nowych rozdziałów? ;-; Pff, to, że ja opuszczam swoje blogi na trzy miesiące to oczywiście wytłumaczalne, z resztą i tak nikt się nie przejmuje, ale Ty?! Nie, nie, nie, wracaj do tej historii prędko! ^-^ Bo już powoli zaczynam zapominać... Przypomniałam sobie tylko dzięki temu, że nominowałaś Aristrę do LBA, wiesz? Swoją drogą, przypominam o tej nominacji ode mnie :3 Ale wracając do tematu - mam nadzieję, iż wkrótce znów zobaczę powiadomienie o nowym rozdziale tutaj i będę mogła zrezygnować z mojego planu c:
    A tak przy okazji - zapraszam na czwarty rozdział na arrowtales.blogspot.com, jeżeli nadal to czytasz (no a jak nie czytasz, to w sumie się nie do końca dziwię, w końcu cały czas zastanawiam się, dlaczego w ogóle ktoś to czyta :P) :] Oczywiście, byłoby mi bardzo miło, gdybyś się tam odezwała, nawet w najkrótszym komentarzu o treści "czytam" lub chociażby ":)" albo ":(", ale, OCZYWIŚCIE, do niczego nie zmuszam, bo:
    a) nie jestem pewna, czy wciąż czytasz,
    b) nie jestem pewna, czy chcesz moje wypociny komentować,
    c) emm, no ten, nie mogę nikogo do niczego zmuszać XD
    Także czekam, zapraszam i życzę masy weny :*
    ~ Cierpliwa, Uparta i Wkurzająca Green, Która Wciąż Wierzy i Czeka :3

    PS.: Przepraszam za głupi komentarz, jest późno, człowiekowi odwala... :P Mam nadzieję, że nie myślisz sobie teraz o mnie dziwnych rzeczy XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, ciągle pamiętam o tym opowiadaniu, ale jakoś nie wiem jak je ubrać w słowa :/ Za każdym razem, kiedy tylko siadam przed komputerem, żeby pisać je dalej, zapominam co chciałam tam napisać i wychodzi z tego zaledwie kilka słów ;_; postaram się niedługo tu coś wstawić, a tymczasem kolejny rozdział "Don't leave me, my love" już niemal skończony ^_^ Twoje opowiadania cały czas staram się nadrobić, ale ostatnio naprawdę braknie mi czasu na włączenie komputera :( Przepraszam :'''''''''''''(

      Usuń
  8. Trafiłam na Twojego bloga zupełnie przypadkowo, przeczytałam pierwszy rozdział i... nie mogę się oderwać! Jesteś świetna w tym, co robisz :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział! <3

    OdpowiedzUsuń